Jakiś czas temu koleżanka poprosiła mnie żebym wymyśliła coś do jej mieszkania. Odrazu pomyślałam, że fajnie by było wprowadzić tam troche folku. I tak oto powstała poduszka z Matrioszką :D Koleżanka jeszcze jej nie widziała ale nie mogłam sie powstrzymać by nie pokazać jej Wam :) Jeśli Ewcia ją zaakceptuje to w planach mam jeszcze jedną do kompletu.
Kolor poszewki wyszedł mocno przekłamany bo w rzeczywistości to naprawdę fajny zielony :D
A teraz pędze na pierwszego w tym sezonie grila, jupi!!!
Ja "przez okno" czuję, że ktoś tutaj już grilla sobie rozpalił...
OdpowiedzUsuńMatrioszka to super wzór, i daje tyle możliwości...
piękna ta matrioszka
OdpowiedzUsuńAle śliczna:) Nie wiem czy pomysł na aplikację z filcu jest dobry. Sama też uszyłam sobie jakiś czas temu dwie poszewki (też folkowe:D) i zrobiłam aplikacje z filcu i niestety strasznie szybko się skulkowały. Co jakiś czas je "odkulkowuję", ale że poduchy są w ciągłym użyciu to jest to dość żmudne. Od tamtej pory stronię od filcu na poduchach i obiecałam sobie, że następne zrobię z materiału:) Hmmm... a może ja filc beznadziejny miałam?
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńJoanka-z widziałam Twoje poduchy i powiem Ci że były jedną z kilku inspiracji dla mnie. Kurcze zmartwiłaś mnie troszke bo tak jak pisałam poszewki mają pójść do mojej koleżanki i chciałabym żeby dobrze jej służyły. Do tej pory robiłam jedną poduche sowe i póki co z filcem nic sie nie dzieje strasznego.
to może zależy też od filcu, bo ten mój był rzeczywiście taki mało zbity:) Albo poduszki były w wojnach poduchowych zbyt użytkowane :)
Usuń